Idzie dwóch studentów na przystanek autobusowy. Gdy dochodzą, jeden z nich zaczyna patrzeć się na rozkład jazdy. Pyta drugiego:
- Wiesz, co to jest?
- Nie.
- To co? Wkuwamy?!
Następnego dnia idą na ten sam przystanek, tym razem w nocy został zdemolowany, rozkład jazdy leży na chodniku. Jeden z nich podnosi go i pyta:
- Wiesz, co to jest?
- Nie.
- To co? Kserujemy?!

Idzie synek z tatą na spacer w okolice pętli trolejbusowej, chłopiec widząc jeden z trolejbusów pyta się ojca:
- Tato, dlaczego ten trolejbus zakręcowywuje?
- Nie mówi się zakręcowywuje, tylko zakręca.
- No dobrze, dlaczego ten trolejbus zakręca?
- Bo mu się druty wygły!

Sytuacja na jednym z przystanków. Kierowca autobusu zamyka drzwi i odjeżdża. Nagle pasażerowie zauważają biegnącego mężczyznę, który krzyczy:
- Proszę nie odjeżdżać, bo spóźnię się do pracy!
Pasażerom żal się zrobiło tego człowieka i wymusili na kierowcy, by się zatrzymał. Kiedy już ów mężczyzna wsiadł, odsapnął i westchnął:
- Uff... Zdążyłem...
Po czym dodał:
- Dzień dobry! Proszę przygotować bilety do kontroli!

Podczas kontroli okazuje się, że jeden z pasażerów nie ma biletu. Kontroler mówi do faceta:
- Muszę pana wyligity..., wylemigi..., wylegite..., a niech pan nie daje swoich dokumentów i jedzie dalej. Dzisiaj mam dobry humor!

W typowy dzień powszedni, gdy pasażerowie pociągu podmiejskiego jadą do pracy na pierwszą zmianę, szczęśliwcy, którzy zajęli miejsce siedzące w zatłoczonych przedziałach, często przysypiają. Konduktorzy nie sprawdzają ich biletów, gdyż znają ich z widzenia i wiedzą, że jeżdżą na miesięcznych.
Pewnej niedzieli, gdy proboszcz chodził z tacą po kościele, zauważył, że jeden z parafian przysnął na kazaniu i do tej pory się nie obudził. Ksiądz zaczął go szturchać, a parafianin tylko odburknął:
- Miesięczny...

Kierowca autobusu i ksiądz stoją pod bramą Nieba. Wychodzi do nich Bóg i mówi:
- Ty, kierowco idziesz do nieba, a ty - zwraca się do księdza - do czyśćca.
- Ja do czyśćca?! - protestuje ksiądz - przecież tyle lat Tobie służyłem!
- No tak, - odpowiada Bóg - ale jak Ty głosiłeś kazania, to wszyscy parafianie spali, a jak ten kierowca był w pracy, to wszyscy pasażerowie się modlili.

Podsłuchane:
Chciałbym umrzeć tak jak mój dziadek, który był kierowcą miejskiego autobusu - spokojnie, we śnie, a nie krzycząc ze strachu jak jego pasażerowie...

Na przystanek, na którym stoją dwie blondynki, podjeżdża autobus. Do przednich drzwi podchodzi jedna z nich i pyta się kierowcy:
- Czy dojadę na dworzec autobusowy?
- Nie, proszę pani.
- A ja? - pyta druga.

Przychodzi facet do domu i oznajmia żonie:
- Od dziś, przez cały kwartał będę oszukiwać MPK. Kupiłem sobie bilet 3-miesięczny na wszystkie linie, a będę jeździł wyłącznie autobusami komunikacji prywatnej.

W autobusie podchodzi staruszka do kierowcy i pyta go:
- Chce pan orzeszka?
- Chcę.
Następnego dnia sytuacja powtarza się:
- Chce pan orzeszka?
- Chcę
Trzeciego dnia to samo:
- Chce pan orzeszka?
- Tak, chcę. Ale dlaczego pani daje mi te orzeszki?
- Bo mam sztuczną szczękę i nie mogę ich jeść.
- A skąd pani je ma?
- Jak to skąd...? Z Toffifie!

Do autobusu wsiada facet. Po chwili podchodzi do kierowcy i zaczyna komentować jego jazdę: raz jedzie za szybko, raz za wolno, za mały odstęp zostawił wyprzedzając rowerzystę, zbyt ostro wchodzi w zakręty, a w ogóle to wcześniej chyba kartofle woził.
Kierowca wszelkie uwagi znosił cierpliwie, ale w końcu nie wytrzymał. Po zatrzymaniu autobusu na przystanku wkurzony krzyknął do upierdliwego pasażera:
- Jak pan jesteś taki mądry, to sam sobie prowadź autobus.
Kierowca wziął torbę z drugim śniadaniem i wyszedł, a ludzie widząc niecodzienną sytuację, w popłochu zaczęli uciekać z pojazdu. Pasażer za kółkiem zamknął drzwi i odjechał z przystanku. Podjechał do spokojnie spacerującego sobie chodnikiem kierowcy i krzyknął:
- Franek, jutro ty mnie tak zmieniasz!

Autobusem jedzie podchmielony jegomość. Na jednym z przystanków wsiadają kontrolerzy. Po chwili jeden z nich podchodzi do gościa i prosi o bilet.
- Nie mam.
- Na wódkę pan miał, a na bilet już nie? - pyta zdziwiony kontroler.
- Byłem u kumpla i to on postawił pół litra.
- A na podróż to już nie dał?
- Jak to: nie dał?! - i facet wyciąga „ćwiartkę” z kieszeni

W tramwaju do grupy skinów podchodzi kanar:
- Bilety do kontroli
- Spadaj! - Krzyczą skini
Kontroler rezygnuje i podchodzi do starszego pana:
- Proszę pokazać bilet do kontroli.
- Nie słyszał pan, co koledzy powiedzieli?

W autobusie pasażer został przyłapany na jeździe bez biletu. Uzgodnił z kontrolerem, że wyjdą na zewnątrz pojazdu na najbliższym przystanku, by kanar mógł spisać dane osobowe pasażera. Gdy już wyszli, jegomość zapytał:
- Czy moglibyśmy porozmawiać w trzy oczy?
- Chyba w cztery? - pyta kontroler
- W trzy, bo na moją propozycję trzeba przymknąć oko.

Do autobusu PKS wsiada grupa gimnazjalistów w dresach. Zamiast kupić bilet u kierowcy, jeden z nich mówi na dzień dobry:
- Jestem Marek Tamarek, ja i moi koledzy nie kupujemy biletów!
Kierowca widząc przewagę liczebną przeciwnika nie odezwał się ani słowem. Następnego dnia sytuacja się powtarza:
- Jestem Marek Tamarek, ja i moi koledzy nie kupujemy biletów!
Tym razem kierowca też nie zareagował. Sytuacja powtarzała się dość często i z tego powodu kierowca nie wytrzymał: wziął miesiąc bezpłatnego urlopu, by po kilka godzin ćwiczyć na siłowni. Po miesiącu wraca do pracy za kółkiem i pierwszego dnia spotyka znajomą grupkę młodych osób.
- Jestem Marek Tamarek, ja i moi koledzy nie kupujemy biletów!
Na to kierowca groźnym głosem:
- Bo co?
A przywódca grupy cieniutko i cichutko:
- Bo mamy miesięczne...

Drogówka zatrzymuje kierowcę, który znacznie przekroczył dozwoloną prędkość
- Czy nie widział pan znaku informującego o ograniczeniu prędkości?
- Ja go nie widziałem?! Widziałem go nawet potrójnie!

Podchodzi blondynka do kiosku i mówi:
- Poproszę bilet, ale koniecznie z miejscem siedzącym.

Podchodzi blondyn do kiosku i mówi:
- Poproszę bilet.
- Normalny?
- A co, wyglądam na idiotę?!

Podchodzi młody człowiek do kasy biletowej na dworcu kolejowym i mówi:
- Poproszę połówkę do Wrocławia.
Kasjerka obsłużyła klienta, a pijaczek stojący za nim mówi:
- A ja ćwiarkę na miejscu!

Poczekalnia na dworcu kolejowym. Spikerka zapowiada pociąg:
- Pociąg pospieszny do Warszawy Zachodniej stoi na torze drugim przy peronie pierwszym.
Nagle jakiś pijaczek się ocknął i mówi do siebie:
- Powtórz, kochaniutka...
- Powtarzam: pociąg pospieszny...

Na stacji PKP staruszka pyta pasażera:
- Jaki to pociąg?
- Żółty.
- No, ale dokąd?!
- Do połowy...

Na przystanku pasażer wsiada do autobusu i pyta kierowcę:
- Jaki to autobus?
- Mercedes.

Kierowca zatłoczonego autobusu ostro nim manewruje. Pasażerowie przewracają się, wala głowami w szyby itp.
Jeden z pasażerów:
- Panie, świnie pan wieziesz, czy co?!
Na to kierowca:
- A co? Ktoś się w ryj uderzył?

Zdarzenie dzieje się w autokarze turystycznym. Po pokonaniu kilku ostrych zakrętów przez kierowcę, tak że lika osób miał trudności z utrzymaniem się na fotelu, z głębi autokaru było słychać hasło do kierowcy:
- Co, pan bydło wieziesz?
A kierowca na to:
- Co wsiadło, to jedzie, ja tam nie sprawdzam.

Komendant posterunku policji na odprawie:
-Jutro jedziemy na ważną akcję. Wszyscy przychodzą punktualnie na szóstą rano. Kto się spóźni, będzie jechał na przyczepie.
-A o której odjeżdżają przyczepy?

W autobusie facet pyta drugiego:
- Ile przystanków jest do placu Wolności?
- Trzy.
Za dwa przystanki facet upewnia się:
- To teraz jeszcze jeden?
- Nie, teraz pięć.

Policjant rozkłada metr krawiecki na jezdni. Kolega pyta się co robi:
- Niektórzy przyjeżdżają do pracy metrem, ale jak do cholery to robią?

W autobusie jechał Murzyn — na jednym z przystanków wsiadła kobieta w zaawansowanej ciąży. Facet natychmiast wstał, aby ustąpić jej miejsca, ale zanim kobieta zdążyła usiąść, miejsce zajęła już wojownicza staruszka. Murzyn nie wiedząc co robić, postanowił uprzejmie zwrócić uwagę starszej kobiecie.
Ta jednak opryskliwie odpowiedziała: nie wiem, jak u was w Afryce, ale u nas w Polsce to się starszym ludziom ustępuje miejsca! Wtedy koleś nie wytrzymał i odpowiedział: nie wiem jak u was w Polsce, ale u nas w Afryce się takie stare baby zjada!

Na dworcu autobusowym babcia pyta kierowcę autobusu mającego właśnie odjechać:
- Przez Boćkowo Dolne pan jedzie?
- Tak.
- A przy Zenkowym polu pan się zatrzyma?
Kierowca potwierdził, choć nie miał zielonego pojęcia, o jakie miejsce chodziło. Po pewnym czasie dojechali do Boćkowa Dolnego, gdzie starowinka nie zamierzała wcale wysiadać. Autobus zbliżał się już do znaku oznaczającego koniec miejscowośc, gdy kierowca zatrzymał pojazd.
- Jesteśmy na miejscu.
- Jak to? Przecież to nie Zenkowe pole?
- Jak to nie? Przecież niedawno kupił.
- Taaaak?
I babcia wysiadła.

Pewnego dnia do autobusu tzw. emerytka bojowa. Tuż po wejściu demontruje swoje niezadowolenie:
- Wynocha mi stąd z tymi plecakami! - wrzeszczy do uczniów jadących do szkoły - Jesteście młodzi, możecie iść piechotą!
Dziateczki truchleją.
- Tu jest ciasno - kontynuuje pani oburzona- "A ja na rehabilitację, na jacuzzi jadę!
- A wie pani - odzywa się nagle dziecię odważne - że co najmniej dzień przed pójściem na jacuzzi trzeba się umyć?
Pani dziwi się i frasuje:
- A po co? Przecież tam jest woda!

Do córki wracającej autokarem z kolonii dzwoni matka:
- Gdzie jesteś?
- W autobusie.
- To wiem, a gdzie dokładnie?
- Naprzeciwko tylnych drzwi.

Pociąg, jadąc koło cmentarza, zaczął zwalniać. Chłopiec wyglądający przez okno pyta:
- Tato, to stacja.
A ojciec na to ponuro:
- Tak, synku, ostatnia.

Pasażerka stanęła przy pierwszych drzwiach - tam, gdzie można przeczytać klasyczny już napis "Nie ograniczać widoczności". Autobus zaczyna skręcać w lewo.
Kierowca do pasażerki:
- Czy mogę?
- Co?
- Czy mogę?
- Słucham?
- Czy mogę skręcić?
- Przecież to Pan jest kierowcą.
- Tak, ale to Pani mi zasłania widok na tamtą stronę.

Niedzielny poranek, w trolejbusie tylko jeden pasażer. Wsiada babcia, rozgląda się, po czym staje nad tym jedynym pasażerem i czeka. Po chwili mówi do niego:
- A mógłby mi pan ustąpić miejsca?
Gość lekko zdziwiony rozglada sie dookola.
- Ale dlaczego pani sobie nie usiądzie obok?
- Bo ja mam chore nerki, a pan tu już wygrzal.

Dawno temu, gdy były w użyciu kasowniki dziurkujące, pewien pijany mężczyzna próbował skasować bilet poprzez włożenie go do kasownika. W zwiazku z tym, że bujało autobusem i nim przy okazji proces ten trwał ze trzy przystanki. Bardzo uważnie przygladała mu się kobieta siedząca tuż przy kasowniku. Autobus sktecił i zatrzymał sie na przystanku, mężczyzna nadal celował a przygldająca mu się kobieta nie wytrzymała i wykrzyknęła:
- No niech pan wsadza póki stoi!

Autobus dalekobieżny zatrzymuje się w jednym mieście na dworcu, wchodzi kobieta w średnim wieku, widzi, że nie ma wolnych siedzeń i pyta kierowcę:
- Dzień dobry, czy weźmie mnie pan na stojąco?