Bilety sprzed 1990 roku

 

- Poproszę bilet.
- Normalny?
- A co? Wyglądam na idiotę?

 

 

Takim humorystycznym akcentem zaczynamy zwiedzanie "wirtualnego muzeum" biletów komunikacji miejskiej w Lublinie. Te niepozorne papierowe kartoniki, będące dowodem uiszczenia opłaty za przejazd, są wśród nas od prawie półwiecza - obsługę bezkonduktorską wprowadzono bowiem w autobusach w 1964 roku, a w trolejbusach cztery lata później (niegdyś obowiązywała inna taryfa za przejazd autobusem i trolejbusem).

Brak konduktorów oznaczał "samoobsługę", czyli konieczność samodzielnego skasowanie biletu we wnętrzu pojazdu. Początkowo występowały kasowniki różnych typów, szczególnie popularne były modele stemplujące. W latach 70. we wszystkich pojazdach komunikacji miejskiej zamontowano kasownik typu Krak - bardzo awaryjny, często połykający bilety, za to z magnetyczną blokadą włączaną u kierowcy w czasie kontroli (zdjęcia można zobaczyć na tym forum). Zastąpił go tzw. "jednoręki bandyta" (zdjęcie poniżej). Charakterystyczny czerwony kasownik z czarną rączką spotykany w Lublinie do II połowy lat 80., a w warszawskich tramwajach 10 lat dłużej.

Kasownik - tzw. "jednoręki bandyta"

W czasach socjalizmu bilety często nie zawierały informacji o przewoźniku; widniała na nich tylko cena. Wszystkie egzemplarze były drukowane w Poznaniu. Gdy tylko „góra” podjęła decyzję o zmianie cen biletów (czytaj: podwyżce), tamtejsza drukarnia zaczynała pracować pełną parą (o ile akurat nie skończył się przydział papieru), ale i tak do przedsiębiorstw bilety docierały z opóźnieniem. Zwykle przez kilka tygodni pasażerowie musieli wykorzystywać stare bilety w ten sposób, żeby suma ich wartości była równa nowej taryfie (np. jeśli po podwyżce bilet kosztował 17 złotych, trzeba było skasować trzy stare po 6 złotych i stracić na tej operacji złotówkę). Sprzedaż starych egzemplarzy była też sposobem na opróżnianie magazynów, w których nierzadko zalegały bilety o różnej wartości.

 

Pierwszy egzemplarz z naszego "wirtualnego muzeum" (ilustracja po prawej) prawdopodobnie pochodzi z lat 70. - z czasów, gdy obowiązywała inna taryfa w autobusach i trolejbusach. Ustalenie dokładnej daty uniemożliwia brak nominału.

Kolejne bilety pochodzą z lat 70. i 80. Część z nich można było skasować dwa razy, dzięki czemu drukarnie mogły zaoszczędzić trochę papieru, którego (podobnie jak wszyskiego) zawsze brakowało. Jak widać, bilety nie wyróżniały się niczym szczególnym, były szare jak papier toaletowy.

Następnie przechodzimy do biletów z okresu transformacji ustrojowej. Pierwsze z nich przyjechały do nas z Częstochowskich Zakładów Graficznych, gdzie drukowano bilety także dla innych miast.

Bilety z lat 1989-1994Za sprawą inflacji galopującej i hiperinflacji, koszt podróżowania komunikacją miejską rósł z miesiąca na miesiąc: w czerwcu 1987 roku za przejazd należało zapłacić 9 złotych, w kwietniu 1989 - 26 złotych, w czerwcu 1991 - już 1500, a cztery lata później - 5000 (więcej o cenach w czasach hiperinflacji można przeczytać w osobnym artykule opisującym lata 1989-1991). Prawdopodobnie to była przyczyna wprowadzenia biletów bez nominału, a tylko z napisami "normalny" i "ulgowy". Z drugiej strony funkcjonowały bilety z podanymi nominałami, w różnych wzorach. Kosztowały one kolejno: 1500/750 zł, 2000/1000 zł, 3000/1500 zł, 4000/2000 zł i 5000/2500 zł. Warto dodać, że informacja o przewoźniku pojawiła się na biletach w lutym 1991 roku.

Kasownik - tzw. "srebrny dziurkacz"

Lipiec 1994 roku przyniósł nie tylko zamknięcie Krakowskiego Przedmieścia dla trolejbusów, ale także podwyżkę cen oraz wprowadzenie biletów czasowych: 10-, 20- i 60-minutowych (ilustracja poniżej). Wiązało się to z wymianą wszystkich kasowników ("srebrnych dziurkaczy") na nowe, wybijające numer taborowy pojazdu, datę i godzinę.

Pierwsze bilety czasowe z lat 1994-1995

Nowe bilety, na których umieszczono logo MPK, kosztowały kolejno: 4000 (2000), 6000 (3000) i 10 000 (5000) złotych. Bilet 20-minutowy umożliwiał przejazd jednym pojazdem do końca trasy, czyli spełniał funkcję dawnej "jednorazówki". Przy okazji ustalono kolor zielony dla biletów normalnych i czerwony - dla biletów ulgowych. 1994 rok to także początek współpracy lubelskiego przewoźnika z łódzką drukarnią "Engraf".

Bilety czasowe z lat 1995-1996

W kolejnym roku MPK wprowadziło nowy wzór biletu (ilustracja powyżej po prawej stronie), na którym widniała podwójna cena - pierwsza wyrażona w tzw. starych złotych (sprzed denominacji), druga - w nowej jednostce monetarnej (PLN) obowiązującej od 1 stycznia. Niedługo potem na biletach pojawiła się informacja o dacie ważności, co wiązało z planowaną od lipca 1995 podwyżką.
Kasownik mechaniczny ze sterowaniem elektronicznym firmy R&GDokładnie po roku od wprowadzenia "czasówek", pojawił się trzeci wzór biletów (ilustracja po prawej), na którym, oprócz loga przewoźnika, pojawił się herb Lublina. Przy okazji MPK podniosło ich ceny o 10 groszy (normalny) i 5 groszy (ulgowy). Prawdopodobnie wtedy wprowadzono dopłatę do biletu kupionego u kierowcy wynoszącą 5 groszy (co widać na jednym z biletów, znajdującym się po prawej stronie). Nowością był także hologram mający za zadanie utrudnianie fałszowania. Niedługo potem (być może na przełomie 1995 i 1996 roku) pasażerowie znów musieli sięgnąć głębiej do portfela i dodać kolejne 10 groszy (lub 5 w przypadku ulgowego). Dodatkowe 10 groszy płacili pasażerowie kupujący bilet u kierowcy.

Jeszcze w 1996 roku miejski przewoźnik zmienił wygląd biletów (ilustracja poniżej), przy okazji wprowadzając w życie kolejną 10-groszową podwyżkę. Prawdopodobnie właśnie wtedy bilety 60-minutowe podrożały z 1,00 na 1,10 zł.

Bilety czasowe z lat 1996-1997

Lata 1997-1998 przyniosły kolejne zmiany w wyglądzie biletów miejskich (ilustracja poniżej). Oczywiście nie obyło się bez podwyżek: zamiast 0,90 zł za bilet 20-minutowy, lublinianie zapłacili 1,00 zł a potem 1,10 zł. Bilet 10-minutowy podrożał tylko raz - o 10 groszy. Cena biletu godzinnego prawdopodobnie rosła dwukrotnie, także po 10 groszy. Tym samym w połowie roku 1998 za podróż trwającą 10, 20 i 60 minut należało zapłacić kolejno 0,80 zł, 1,10 zł i 1,30 zł.Bilety czasowe z lat 1997-1998

Jeszcze w 1998 roku MPK wprowadziło do obiegu nowe bilety (ilustracja poniżej), co tradycyjnie wiązało się z podwyżką, tym razem tylko biletów 10-minutowych. Następne zmiany cen nie spowodowały zmian w wyglądzie biletów (może w końcu przypadły MPK do gustu?); nowsze różniły się tylko dodaną na rewersie reklamą stacji kontroli pojazdów.

Początkowo za podróż trwajacą 10 i 20 minut należało zapłacić odpowiednio 1,00 zł i 1,10 zł, potem MPK wydłużyło czas ważności biletu 20-minutowego o 10 minut i podniosło jego cenę o 10 groszy. Pod koniec XX wieku, gdy istniał już podział ulg na ustawowe i gminne, cennik przedstawiał się następująco:

 

bilety normalne: 1,70 zł; 1,90 zł; 2,10 zł
bilety ulgowe ustawowe: 0,85 zł; 0;95 zł; 1,05 zł
bilety ulgowe gminne: 1,20 zł; 1,40 zł; 1,60 zł

 

Ponadto istniał wtedy bilet całodzienny (ważny od momentu skasowania do godziny 24:00) kosztujący 6,70 zł i nie mający odpowiednika ulgowego(!). W kioskach dostępne były także bilety 7-dniowe za 22 złote (11 złotych ulgowy ustawowy i 10 złotych ulgowy gminny), ale o tym przy okazji omawiania biletów okresowych.

Bilety czasowe z lat 1998-2001

Wspomniane wcześniej bilety zostały wycofane, gdyż dość łatwo można było je sfałszować. W ich miejsce pojawiły się kolejne (już bez herbu) i - co ważne - w tej samej cenie (ilustracja poniżej). Funkcjonowały one do 31 lipca 2003, kiedy bilety czasowe wyszły z użycia wraz z "przejazdówkami".

Bilety czasowe z lat 2001-2003

 

Panujący wtedy prezes Jacek Miłosz, powołujący się na jakieś badania z Politechniki Lubelskiej, uznał, że lepiej walczyć z tańszą konkurencją (wożącą pasażerów za złotówkę), gdy obniży się cenę biletu do 1,30 zł, jednocześnie zlikwiduje bilety okresowe na wszystkie linie. I tak 1 sierpnia zostały wprowadzone bilety (ilustracja poniżej) za 2,50 zł (obowiązujące na całym terenie obsługiwanym przez MPK), za 1,30 zł (ważne w granicach administracyjnych miasta) i za 1,25 zł (ulgowy ustawowy). U kierowcy dopłata wynosiła 0,70 zł lub 0,75 zł (dopełnienie do dwóch złotych).

Bilety jednorazowe z 2003 roku

 

Raczej nie trzeba nikogo przekonywać, że ze zmian w MPK najbardziej zadowoleni byli przewoźnicy prywatni, którzy przewozili jeszcze więcej pasażerów.

Kolejne zmiany przyniósł luty, kiedy to wróciły bilety miesięczne na wszystkie linie i pojawiły się nowe bilety jednorazowe (ilustracja poniżej). Studenci i kombatanci zamiast 1,25 płacili złotówkę, uczniowie, emeryci i renciści - 1,50 zł (wcześniej 1,30 zł), pozostali dwa złote (zamiast 1,30 zł). Jeszcze więcej zapłacili mieszkańcy Krężnicy Jarej dojeżdżający "ósemką": w związku z wygaśnięciem umowy z MPK o dopłatach do tej linii przez gminę Niedrzwica Duża dorośli i dzieci musieli kupować bilety po 3 złote, a studenci połowę tej kwoty.

Bilety jednorazowe z lat 2004-2007

Miesiąc później, gdy prezesem MPK nie był już Jacek Miłosz, wprowadzona została promocja cenowa na wszystkie bilety normalne i ulgowe gminne (ilustracja po lewej). Osoby korzystające z biletów jednorazowych oszczędzały dzięki temu 40 groszy. Natomiast kupując bilet u kierowcy, należało zapłacić dwa złote, niezależnie od ulg i promocji (ilustracja poniżej).

Dwa bilety z 2004 - kupione u kierowców

Taki stan rzeczy utrzymał się nieco ponad rok - w kwietniu 2005 roku promocyjne bilety zdrożały o 10 groszy (ilustracja po lewej). Do łask wrócił za to bilet 24-godzinny: normalny kosztował 9 złotych (w promocji 7,50 zł), ulgowy gminny - 6,70 zł (w promocji 5,40 zł), ulgowy ustawowy - 4,50 zł.

Kolejna zmiana nastąpiła z początkiem 2006 roku, kiedy to bilety jednorazowe (poza studenckimi) podrożały o kolejne 10 groszy. Więcej nowości MPK wprowadziło od nowego roku szkolnego - oprócz innego wzoru biletów (ilustracja poniżej) pojawił się bilet 60-minutowy w cenie 3,20 zł za normalny (2,60 zł w promocji), 2,50 zł (?) za ulgowy gminny (1,90 zł w promocji) i 1,60 zł za ulgowy ustawowy.

Bilety jednorazowe z lat 2006-2007

 

W październiku 2007 roku MPK zrezygnowało z promocji i wprowadziło nowy cennik (ilustracja po prawej). Dorośli dalej płacili za przejazd 1,80 zł, młodzież szkolna, emeryci i renciści 10 groszy więcej, niż dotychczas (1,40 zł), a studenci 10 groszy mniej (0,90 zł). Bilety 60-minutowe kosztowały odtąd 2,70 zł, 2,00 zł i 1,35 zł, a bilety dobowe - 7,60 zł, 5,50 zł i 3,80 zł. Za przejazd komunikacją nocną należało zapłacić 3,60 zł (normalny) i 1,80 zł (ulgowy ustawowy).

Bilety jednorazowe z lat 2008-2009Inne nowości to brak dopłat do biletu kupionego u kierowcy, zniesienie opłat za przewóz bagażu, bezpłatne przejazdy dla osób słabowidzących oraz bilet ulgowy gminny przysługujący doktorantom lubelskich szkół wyższych.

Rok później radni miejscy zdecydowali o podwyżce cen biletów (ilustracja po lewej) i tak od października 2008 za przejazd płaciło się 2,20 zł, 1,40 zł i 1,00 zł. Za przyjemność jeżdżenia całą dobę trzeba było zapłacić 10 zł, 5,50 zł i 5 zł. Zniknął za to bilet 60-minutowy, który ciężko było kupić poza kasami biletowymi. Wygląd nowych egzemplarzy niewiele się zmienił: różniły się kształtem hologramu.

Jeszcze, wspomniane wcześniej, zmiany nie weszły w życie, a już zaczęło się mówić o obniżce cen biletów. Słowo stało się faktem i od stycznia 2009 roku bilety staniały do 2 złotych (normalny) i 1 złotego (ulgowy ustawowy).

Niedługo później pojawił się nowy wzór z logo Lublina, początkowo z hologramem Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, potem Zarządu Transportu Miejskiego (ilustracja poniżej).

Bilety jednorazowe z lat 2009-2010

Wrzesień 2009 przyniósł wyrównanie cen biletów ulgowych gminnych i ustawowych, od tej pory uczniowie za przejazd zamiast 1,40 zł płacili złotówkę. Niespełna dwa miesiące później, 26 października, po raz pierwszy można było skasować bilet telefonem komórkowym. Oczywiście nie odbywa się to poprzez włożenie biletu w specjalną szczelinę w komórceWink, lecz wpisanie odpowiedniego kodu. Po dwóch miesiącach, 7 stycznia 2010, równolegle do systemu mPay, zaczęła się współpraca ZTM-u z firmą moBILET i możliwość zakupu biletu dzięki specjalnej aplikacji. Natomiast od 28 marca 2011 roku można kupować bilety w systemie SkyCash.

Wróćmy jeszcze do roku 2010... 1 kwietnia przyniósł podwyżki biletów jednorazowych z 2,00 zł na 2,40 i z 1,00 zł na 1,20 zł. Podrożały także bilety 24-godzinne, które odtąd kosztowały 11 zł i 5,50 zł, zamiast 10 i 5 złotych (ilustracja poniżej).

Wakacje 2010 roku przyniosły kolejną możliwość zakupu biletu, szczególnie w centrum, gdzie wbrew pozorom kiosków przy przystankach nie ma zbyt wiele. Mennica Polska zainstalowała 10 automatów stacjonarnych, które pojawiły się przy al. Tysiąclecia (obok budynku dworca PKS), Al. Racławickich (w pobliżu KUL-u i Ogrodu Saskiego), Krakowskim Przedmieściu (przy dawnej Gracji), ul. Królewskiej (na przeciwko Archikatedry). pl. Wolności (obok biblioteki im. Łopacińskiego), ul. Fabrycznej (na przeciwko Gali), ul. Lipowej (przy cmentarzu), pl. Dworcowym (obok budynku dworca kolejowego) oraz Drodze Męczenników Majdanka (przy pętli trolejbusowej).

Bilety jednorazowe z lat 2010-2011

Pierwsze biletomaty zaczęły działać 7 lipca. Jak widać, kupione za ich pomocą bilety różnią się od tych dostępnych w kiosku (ilustracja poniżej). Bilety z automatów z lat 2010-2011Dziesięć miesięcy później (9 maja 2011) na ulice wyjechały pierwsze Solarisy Trollino 12S, które zostały wyposażone w automaty. Biletomaty są obecne także w zamówionych przez ZTM Autosanach Sancity 12LF (debiut 25 sierpnia) i Mercedesach Citaro (debiut 6 dni później). Można zauważyć, że początkowo bilety zakupione w automatach zamontowanych w trolejbusach różniły się od tych drukowanych przez biletomaty stacjonarne (ilustracja po prawej).

Kolejne zmiany ZTM wprowadził we wrześniu 2011 roku: dotychczasowe bilety jednorazowe stały się biletami 30-minutowymi umożliwiającymi dojazd do pętli w przypadku podróży bez przesiadki (ilustracje poniżej). Nowe bilety jednorazowe były droższe od czasowych (2,80 zł i 1,40 zł) i miały być sprzedawane wyłącznie przez kierowców (początkowo różnie z tym bywało). U kierowcy pojawiły się także karnety 5-przejazdowe za 12 zł i 6 zł, wprowadzone po raz pierwszy 10 maja 2010 (wtedy miały być jedyną formą sprzedaży biletów u kierowcy).

Oferta została wzbogacona o bilety 6- i 72-godzinne (za 6/3 zł i 20/10 zł) oraz 90-minutowe nocne (za 7 zł i 3,50 zł). Szczegóły zostały zawarte w osobnym artykule.

Bilety czasowe wprowadzone w 2011 roku

Wszystkie bilety czasowe (30-minutowe, 6-, 24- i 72-godzinne) są dostępne oczywiście w automatach i sprzedaży przez telefony komórkowe (ilustracje poniżej).

Bilety z automatów obowiązujące od 2011 roku

Warto jeszcze dodać zdjęcia karnetów, które są dostępne u kierowców...

Karnet biletów jednorazowych normalnych

Karnet biletów jednorazowychNasza wycieczka po "wirtualnym muzeum" biletów miejskich dobiega końca... Zobaczyliśmy sto dwadzieścia egzemplarzy w kilkunastu wzorach i kolorach od tych z lat 70. do współczesnych. Teraz czas na deser...

Na deser ciekawie skasowane bilety

Tym deserem są ciekawie skasowane bilety. Pierwszy z nich został skasowany dwa razy - taka nadgorliwość kasownika... W drugim (szczęśliwe?) siódemki wskazują na datę 77.70. Trzeci bilet został skasowany w ex-warszawskim trolejbusie 819 - prawda, że łatwo się domyślić? Czwarty egzemplarz natomiast został zmaltretowany przez kasowniki.

Bilety

Na końcu chcę bardzo serdecznie podziękować Mariuszowi Kosińskiemu, Rafałowi Falkiewiczowi i MKM.-owi za udostępnienie swoich zbiorów.

Artykuł powstał na podstawie artykułów z Dziennika Wschodniego, Kuriera Lubelskiego, Miejskiego Przewodnika Komunikacyjnego, Ziutka oraz strony lubelskie.pl.tl/Bilety.htm.

Jeśli posiadasz bilety, które tutaj nie zostały zamieszczone, to proszę o kontakt.